Wyjazd integracyjny - spływ kajakowy (klasa 1c)
We wtorek (3.09.2013) rano z worami pod oczami i z bardzo optymistycznymi nastrojami wyruszyliśmy na integracyjny spływ kajakowy do Augustowa. Kiedy dojechaliśmy na miejsce pierwszego noclegu przy Czarnej Hańczy rozbiliśmy namioty i zaczęliśmy nawiązywać nowe znajomości przy pomocy niezawodnych „kabanosów przyjaźni” i ciasta drożdżowego. Czekając na obiad próbowaliśmy swoich sił we wiosłowaniu. Jednym szło lepiej, a drugim gorzej, ale to był dopiero początek. Dzień zakończyliśmy wspólnym ogniskiem i śpiewem.
Następnego dnia obolali po nocy w namiotach, wyruszyliśmy w trasę. Początki były trudne, nawet bardzo. Niektórzy ciągle pływali od trzcin do trzcin, unikając przy okazji wystających z wody korzeni oraz zwisających nad głowami gałęzi. Tak mijały nam kolejne dni. Całe godziny spędzaliśmy w kajakach, wściekając się że woda jest mokra, a rzeka kręta. Noce i poranki spędzaliśmy przy ognisku śpiewając i jedząc pieczony chleb i chińskie zupki. Wielkim wyzwaniem było poradzenie sobie z potworną pianą, która próbowała wedrzeć się do naszych kajaków, kiedy staliśmy w śluzach.
Podsumowując nauczyliśmy się doceniać gorący prysznic, wygodne łóżko, szczelne ściany i domowe obiady. Do szkoły dojechaliśmy wielbiąc Pana pieśnią „Panie dobry jak chleb”.
Mimo, że byliśmy spragnieni powrotu do cywilizacji, to ze smutkiem myśleliśmy o zakończeniu spływu i powrocie do szkoły. Będziemy dobrze wspominać ten wyjazd i już szykujemy się na następne.
Wyjazd integracyjny - spływ kajakowy Czarną Hańczą (klasa 1f)
Dnia 7 września 2013 r. o godzinie 7:00 uczniowie klasy 1f (profil przyrodniczy) wraz z wychowawcą zebrali się przed szkołą aby wspólnie rozpocząć długą podróż autokarem do okolic Augustowa, gdzie czekała na nas, kończąca już spływ, klasa IC (również profil przyrodniczy). Z każdą kolejną godziną jazdy można było odczuć narastające emocje związane ze wspólnym spływaniem piękną rzeką – Czarna Hańcza.
Dzień 1: Gdy w końcu dojechaliśmy na miejsce (ok. godziny 12:00) każdy zabrał się za pierwsze rozstawianie namiotu. Wszystko przebiegło nadzwyczaj sprawnie. Po jakimś czasie w oddali dostrzegliśmy zbliżającą się klasę IC, która ze smutkiem na twarzy wiosłowała do pomostu tym samym zakańczając spływ. Następnie nasza klasa zjadła sycący obiad, po czym każdy na swój sposób zagospodarował wolnym czasem. Zorganizowaliśmy mecz piłki siatkowej, odbyło się przyspieszone szkolenie kajakarstwa prowadzone przez Pana profesora Koziarę. Podsumowaniem dnia było ognisko na którym każdy miał okazję przedstawić się i powiedzieć coś o sobie. Nie obyło się bez wspólnego śpiewania z akompaniamentem gitary. Po kilku godzinach wszyscy rozeszli się do namiotów i pogrążyli we śnie.
Dzień 2 (12 km): Następnego dnia po porannej toalecie wyznaczone wcześniej osoby zajęły się przygotowywaniem śniadania. Gdy każdy już napełnił żołądek wyśmienitymi kanapkami zaczęliśmy składać obóz. Już po paru chwilach wszystkie potrzebne rzeczy zapakowaliśmy do minibusów, które zawiozły nas na miejsce startu. Kiedy wszyscy już umieścili bagaże w kajakach zaczęło się wodowanie. Spychanie kajaków przebiegło dosyć sprawnie i po chwili już mogliśmy spływać. Dzień już od początku był słoneczny, toteż okulary przeciwsłoneczne stały się nieodłącznym elementem stroju. Po kilku godzinach energicznego wiosłowania naszym oczom ukazała się rozległa łąka z lasem na której prędko rozbiliśmy obóz. Wieczorem zostaliśmy poczęstowani nadzwyczajnymi, domowymi naleśnikami właścicielki biwaku. Następnie rozpaliliśmy ognisko wokół którego zaczęliśmy zabawę. Polegała ona na wykonywaniu zadań wcześniej wymyślonych przez chłopców. Celem było wybranie najsympatyczniejszej dziewczyny obozu. Przykładem konkurencji był: „wybieg modelek”. Każda uczestniczka musiała w rytm muzyki wyjść krokiem modelki spomiędzy krzaków i na koniec w taki sposób się przedstawić, aby zainteresować jury – chłopców. Po kilku emocjonujących i trudnych zadaniach jednogłośnie wybraliśmy i nadaliśmy tytuł „Najsympatyczniejszej”. Chwilę po zabawie rozeszliśmy się do namiotów, aby odpocząć przed kolejnym wspaniałym dniem.
Dzień 3 (16 km): Kolejny dzień składał się z dłuższej trasy, toteż aby nabrać siły, na śniadanie otrzymaliśmy przepyszne jagodzianki. Niedługo po tym złożyliśmy namioty, zapakowaliśmy się do kajaków i rozpoczęliśmy wodowanie. Odcinek sprawiał wrażenie trochę trudniejszego, węższego i bardziej krętego, więc współpraca w tym wypadku była priorytetem. Korzystając z dogodnego miejsca do postoju, zregenerowaliśmy siły i udaliśmy się w stronę pierwszej śluzy. Komora łączy rzekę z jeziorem, toteż pokonanie różnicy wysokości było kolejną atrakcją. Podczas zwiększania poziomu wody każdy musiał współpracować, aby kajaki stale znajdowały się w jednym rzędzie – element integracji. Następnie wpłynęliśmy na długie jezioro, które wyciągnęło z nas resztki sił. Zmęczeni ale dumni z przebytej trasy rozbiliśmy obóz. Potem rozpaliliśmy ognisko i przystąpiliśmy do zabawy przygotowanej przez dziewczęta dla chłopców. Konkurencje były różnorodne, każdy mógł się wykazać. Na przykład musieliśmy odbyć musztrę prowadzoną przez dziewczęta. Skrupulatnie obmyślona trasa w lesie dodatkowo utrudniała zadanie. Również tym razem udało się wybrać „Najsympatyczniejszego”. Jeszcze długo po zabawie wszyscy siedzieliśmy przy ognisku i rozmawialiśmy. Gdy blask ognia przygasł rozeszliśmy się do namiotów i szybko zasnęliśmy.
Dzień 4 (20 km): Poranek ostatniego dnia był zimny i szary. Każdy rozgrzał się samodzielnie przygotowanym śniadaniem i już po kilku minutach cały obóz zapakował się do kajaków. Tym razem nieodłącznym elementem każdego obozowicza była peleryna przeciwdeszczowa. Mimo niesprzyjającej pogody, wiosłowanie nie sprawiało nam trudności. Z coraz większą ochotą wpływaliśmy na kolejne śluzy, których na tym odcinku było znacznie więcej. Na jednej z większych, nasz obóz stał się główną atrakcją turystyczną. Liczna grupa zwiedzających dokładnie obserwowała każdy nasz ruch, dokumentując wszystko dziesiątkami zdjęć. Tuż za komorą czekał na nas upragniony, dwudaniowy obiad. Nasyceni i pełni sił powróciliśmy do kajaków aby kontynuować pokonać ostatni odcinek najdłuższej trasy. Drobne krople deszczu z przerwami towarzyszyły nam aż do samej przystani. Dopełnieniem spływu był, spontanicznie zorganizowany, wyścig do brzegu. Zmęczeni ale szczęśliwi dotarliśmy do celu. Ukoronowaniem wspaniałego spływu było nocowanie w domkach biwakowych i sauna. Zadowoleni z przebytej trasy i wspaniałej integracji zasnęliśmy w ciepłych pokojach.
Piotr Włodarczyk